Squattersi pozywają właścicielkę za zamknięcie głównych drzwi podczas ich nieobecności, wygrywają proces i dodatkowo muszą otrzymać odszkodowanie: „Idziemy głową w dół”.

Squattersi pozywają właścicielkę za zamknięcie głównych drzwi podczas ich nieobecności, wygrywają proces i dodatkowo muszą otrzymać odszkodowanie: „Idziemy głową w dół”.

Debata na temat powolnych procesów eksmisji squattersów i prawa własności nadal trwa.

Nowy wyrok sprzyja squatterom i pozostawia w zawieszeniu bezpieczeństwo prawne właścicieli, wywołując nowe wątpliwości dotyczące prawa własności i nielegalnego zajmowania nieruchomości. Kiedy squatterzy wygrywają, emocje biorą górę nad rozsądkiem. Jednak wymiar sprawiedliwości orzeka zgodnie z zasadami, a nie z oburzenia. To kolejny przykład tego, jak błąd proceduralny może być kosztowny dla właścicieli. Sprawa jest zgodna z prawem, ale budzi wątpliwości.

Wszystko wydarzyło się w lipcu 2021 r., kiedy to zajęto dom w 9. dzielnicy Lyonu (Francja). Aż 20 squatterów zajęło nieruchomość bez tytułu własności i umowy najmu. Właścicielka odkryła, że przebywają tam nielegalnie i postanowiła podjąć działania. Szybko powiadomiła swoich doradców i rozpoczęła procedurę odzyskania swojej własności.

Opóźnienia prawne utrwalają nielegalne zajęcie

Odpowiedź na okupantów jest organizowana, każdy krok wymaga żmudnej precyzji, ale opóźnienia prawne sprawiają, że trwa to zbyt długo. Zimowe zawieszenie broni wstrzymuje eksmisje od listopada do końca marca. Okres ten chroni nielegalnych okupantów, pomimo nielegalnego zajmowania nieruchomości. Kalendarz wydłuża oczekiwanie i osłabia strategię. Czasami pojawiają się umowy na dostawy energii, a nawet nielegalne podnajmy.

Do całego oczekiwania prawnego należy dodać koszty, które zaczynają stresować właściciela, a także utratę możliwości wynajęcia nieruchomości i brak możliwości uzyskania z niej dochodu. Rachunki się piętrzą, ale każdy fałszywy krok w procedurze zagraża przyszłości. Czasami pojawiają się napięcia, ale także spontaniczna solidarność. Dostęp pozostaje ograniczony, bezpieczeństwo jest kruche, a firmy ubezpieczeniowe mają wątpliwości. Bez decyzji o eksmisji każde pochopne działanie może skutkować natychmiastowym sporem sądowym.

Błąd proceduralny sprzyja okupantom

Po miesiącach oczekiwania właścicielka ma nadzieję na regularną eksmisję. Wie, że zimowe zawieszenie broni kończy się 31 marca 2023 r. Jednak w styczniu zamyka główne wejście, gdy okupanci są poza budynkiem. Środek ten, mający na celu zapewnienie bezpieczeństwa, przekracza czerwoną linię proceduralną. Stanie się on głównym punktem ataku w tej sprawie.

Dwóch powodów twierdzi, że doszło do naruszenia ich praw. Wnoszą sprawę do Sądu Okręgowego w Lyonie i domagają się odszkodowania. Pozew dotyczy zwrotu nieruchomości oraz odszkodowania za poniesione szkody. Debata przenosi się zatem z merytorycznej płaszczyzny na formalną. Domniemana nieprawidłowość przeważa nad pozorną legalnością.

Sędzia potwierdził naruszenie i powtórzył hierarchię proceduralną. Nawet w przypadku, gdy nielegalni mieszkańcy są osobami bez dokumentów, zachowują oni swoje prawa podczas eksmisji. Wniosek jest jasny, choć frustrujący dla właścicieli. Forma decyduje o sile egzekucji. Pośpieszne obejście przepisów naraża na sankcje i osłabia każdą strategię.

Wyrok określa wysokość odszkodowania i oddala kilka roszczeń

Na początku 2024 r. wydano wyrok, który zaskoczył wielu obserwatorów. Sąd uznał właścicielkę za winną nieprawidłowości proceduralnych. Została ona skazana na zapłacenie 2000 euro tytułem odszkodowania dwóm powodom, a także 1000 euro tytułem kosztów sądowych. Wyrok wydawał się surowy, ale był zgodny z prawem.

Roszczenia te okazały się bezskuteczne. Właścicielka domagała się 512 000 euro na remont budynku oraz 3000 euro za nadużycia proceduralne. Sąd odrzucił te kwoty jako nieuzasadnione. Sędziowie stwierdzili, że ciąg czynności musi być zgodny z rygorystycznym protokołem. Pozorna zasadność nigdy nie rekompensuje formalnej wady.

Jednak wnioskodawcy nie wrócili do nieruchomości. Sądy wyraźnie odrzuciły ten wniosek, unikając popadnięcia w absurd. Właściciele uznali to za niewielką ulgę. Nie zrobiło to nic poza ponownym rozgorzeniem debaty między prawami najemców a prawami właścicieli. W centrum uwagi lokatorzy stali się symbolem systemu postrzeganego jako paradoksalny.

Ta sprawa uczy spokoju i ostrożności prawnej

Droga, którą należy podążać, pozostaje jasna i wymagająca. Skrupulatne przestrzeganie procedur prawnych zapewnia ochronę, nawet w przypadku nielegalnych lokatorów. Pomoc prawnika i komornika może mieć decydujące znaczenie w takich przypadkach, podobnie jak szybkie informowanie o tym, co się dzieje, ponieważ ogranicza to ryzyko.

Dokumentowanie każdego kroku, dostosowanie terminów do zimowych przerw w eksmisjach i unikanie jednostronnego zamknięcia mogą zadecydować o pomyślnym zakończeniu strategii usunięcia okupantów. Lepiej jest mieć ścisły protokół postępowania niż działać pod wpływem emocji i w desperacji.