Niedawna refleksja eksperta ds. inwestycji wywołała dyskusję na temat tego, jak najlepiej wykorzystać znaczną sumę pieniędzy.
Jaime Gil, inwestor specjalizujący się w rynku nieruchomości, wyraził się jednoznacznie w niedawnym filmie opublikowanym w mediach społecznościowych: „Jeśli miałbym 100 000 euro, nigdy nie spłaciłbym kredytu hipotecznego”. Jego podejście jest sprzeczne z powszechnym przekonaniem, że posiadanie wystarczającego kapitału do spłaty zadłużenia hipotecznego jest zawsze najlepszym rozwiązaniem. Według Gila kwota ta może stać się narzędziem wzrostu gospodarczego, jeśli zostanie wykorzystana w sposób strategiczny, a nie tylko w celu wyeliminowania zobowiązania wobec banku.
Inne spojrzenie na kredyt hipoteczny
Obecnie większość osób nabywających nieruchomości w Hiszpanii korzysta z finansowania hipotecznego. Płatność za nieruchomość gotówką jest rzadkością, a gdy pojawia się możliwość spłaty zadłużenia, wiele osób decyduje się na to, aby zyskać spokój ducha. Gil twierdzi jednak, że takie działanie może ograniczyć potencjał generowania przyszłych dochodów. Jego zdaniem utrzymanie dobrze zarządzanego kredytu hipotecznego i przeznaczenie tego kapitału na inwestycje może przynieść więcej korzyści w perspektywie średnio- i długoterminowej.
Wykorzystanie dźwigni finansowej jako strategii
Ekspert zaleca wykorzystanie tych 100 000 euro jako podstawy do ubiegania się o dodatkowe finansowanie w banku. „Dzięki tej kwocie można uzyskać kolejne 100 000 i dysponować 200 000 euro na inwestycje w nieruchomości” – zapewnia. Takie podejście łączy środki własne i pożyczone, aby uzyskać dostęp do większych transakcji. Gil sugeruje skupienie się na obszarach o potencjale wzrostu wartości, takich jak Walencja, Castellón, Murcia lub Toledo, gdzie jego zdaniem można znaleźć opłacalne okazje.
Dźwignia finansowa oferuje takie korzyści, jak zwiększenie potencjalnej rentowności, utrzymanie płynności i optymalizacja podatkowa inwestycji. Gil ostrzega jednak, że nie jest to pozbawione ryzyka: możliwy spadek wartości aktywów, obciążenie odsetkami, ryzyko niewypłacalności lub presja związana z zarządzaniem większym zadłużeniem. Dla inwestora kluczem jest wcześniejsza analiza i dyscyplina finansowa. „Zadłużenie, jeśli jest właściwie zarządzane, może być motorem wzrostu, a nie obciążeniem” – podsumowuje.