Podpis pod zdjęciem: Zaledwie dwa lata po zakończeniu wojny secesyjnej w wielu miastach Stanów Zjednoczonych zaczęto uchwalać rozporządzenia zakazujące przebywania na ulicach „chorym, okaleczonym lub zdeformowanym”.
W drugiej połowie XIX wieku kilka miast i co najmniej jeden stan w USA wprowadziło szereg przepisów prawnych, które uznawały za przestępstwo brak określonych cech fizycznych lub posiadanie innych, które były sprzeczne z panującymi wówczas normami estetycznymi.
Z biegiem czasu te kontrowersyjne przepisy, które przewidywały grzywny i kary pozbawienia wolności, stały się znane jako „Ugly laws” (brzydkie prawa).
Celem tak zwanych „brzydkich praw” było utrzymanie bezdomnych i ubogich z dala od szybko rozwijających się miast.
Ukrywanie tego, co „nieprzyjemne”
„Tak zwane „brzydkie prawa” były serią rozporządzeń miejskich, które zabraniały osobom o określonych cechach fizycznych przebywania w miejscach publicznych” – wyjaśniła BBC Mundo Susan Schweik, dziekan Wydziału Sztuki i Nauk Humanistycznych Uniwersytetu Berkeley (USA).
Pierwsza z tych regulacji została przyjęta w mieście San Francisco w 1867 roku, dodała amerykańska profesor, która przeprowadziła wyczerpujące badania tych przepisów na potrzeby swojej książki The Ugly Laws: Disability in Public („Brzydkie prawa: niepełnosprawność w miejscach publicznych”).
Rozporządzenie ówczesnego, dopiero powstającego miasta w Kalifornii karało każdą „osobę chorą, okaleczoną lub zdeformowaną w jakikolwiek sposób do tego stopnia, że stała się obiektem nieprzyjemnym lub odrażającym”, którą widziano na ulicach, placach, w parkach i innych miejscach publicznych.
Z biegiem lat miasta takie jak Reno (Nevada), Portland (Oregon), Lincoln (Nebraska), Columbus (Ohio), Chicago (Illinois), Nowy Orlean (Luizjana) czy stan Pensylwania skopiowały ducha i literę tekstu wydanego w San Francisco.
W przypadku Chicago, jednego z ostatnich miast, które w 1916 r. przyjęło przepisy tego rodzaju, argumentem wysuniętym przez lokalne władze było „wyeliminowanie” wszelkiej „brzydoty z ulic”, jak podała lokalna gazeta Tribune.
„Wydaje się, że „brzydota”, o której mowa, odnosiła się do przedmiotów nieożywionych, takich jak stosy cegieł, ale przeszkody, które chciano wyeliminować, były ludzkie” – dodał Schweik.
Wojna domowa pozostawiła tysiące rannych i okaleczonych, ale wiele „brzydkich przepisów” wykluczało tych weteranów z ich postanowień.
W tamtym czasie niektórzy uzasadniali te środki jako sposób na kontrolę chorób i ochronę zdrowia publicznego.
„Teza o »wpływie matki« sugerowała, że jeśli kobieta w ciąży zobaczy kogoś chorego, okaleczonego lub zdeformowanego, będzie pod takim wrażeniem, że jej dziecko może urodzić się chore” – wyjaśniła ekspertka.
Dowodem na to przekonanie jest tekst opublikowany w 1906 roku przez amerykańskiego duchownego Charlesa Hendersona.
„Epileptyk budzi przerażenie i nikt, kto był świadkiem drgawek, nie może uciec od niepokojącego wspomnienia tego widoku i całkowicie uwolnić umysł od strachu lub odrazy” – napisał, popierając środki mające na celu izolację „niepożądanych” osób.
Przepisy nie tylko zakazywały żebractwa, ale także uniemożliwiały osobom niepełnosprawnym zajmowanie się sztuką uliczną lub sprzedażą obwoźną.
Dla Schweika fakt, że rozporządzenia te zaczęto uchwalać dwa lata po zakończeniu wojny domowej (1861-1865), która pozostawiła po sobie tysiące rannych i okaleczonych w całym kraju, nie był przypadkowy.
„San Francisco było miastem pogrążonym w szoku urbanistycznym, które podnosiło się po boomie i upadku gorączki złota i doświadczało wielkiej migracji wielonarodowej, zwłaszcza chińskiej. Ulice były pełne ludzi w trudnej sytuacji” – stwierdziła ekspertka.
„Ponieważ miasto było oddalone od pól bitewnych, nie zostało przytłoczone liczbą rannych i poszkodowanych, którzy pojawili się w innych miejscach. Dlatego w San Francisco można było podejrzewać, że wielu rannych na ulicach to oszuści, którzy wolą żebrać niż pracować” – dodała.
Ciekawym elementem jest to, że wiele z tych „brzydkich praw” było popieranych przez organizacje charytatywne.
„Przepisy te były wykorzystywane do umieszczania w zakładach zamkniętych osób uważanych za odrażające” – powiedziała BBC Mundo Raquel Mangual, badaczka z Instytutu Niepełnosprawności Uniwersytetu Temple (USA).
Różne przepisy przewidywały kary, takie jak grzywny i więzienie dla „chorych, okaleczonych lub zdeformowanych”, którzy pokazywali się publicznie.
„W rezultacie osoby, wobec których zastosowano te „prawa”, były zmuszane do przebywania w przytułkach lub domach opieki. Był to nieoficjalny wyrok dożywotniego więzienia” – zapewnił Schweik.
Eksperci twierdzą, że „brzydkie prawa” nie były skierowane przeciwko osobom takim jak Roosevelt, którego polio sparaliżowało od pasa w dół, ale były one jedynie skutkiem ubocznym.
Celem byli biedni
Chociaż „brzydkie prawa” wydawały się mieć na celu prześladowanie określonych grup ze względu na ich wygląd lub jego brak, konsultowani eksperci wskazali, że w rzeczywistości miały one inny cel.
„Przepisy te miały bardzo niewiele wspólnego z atrakcyjnością fizyczną i były wykorzystywane do usuwania z ulic osób niepełnosprawnych, bezdomnych lub cierpiących na choroby takie jak epilepsja” – wyjaśnił Mangual.
W podobnym tonie wypowiedział się Guy Caruso, specjalista ds. niepełnosprawności intelektualnej i rozwojowej.
„Osoby bezdomne, niepełnosprawne lub okaleczone były w większości przypadków biedne, musiały żebrać, aby przeżyć, a ludzie odczuwali odrazę na ich widok na ulicach” – powiedział profesor Uniwersytetu Temple.
Jednak rozporządzenia nie miały na celu jedynie ukrycia osób uważanych za „nieprzyjemne lub odrażające” poprzez zakaz przebywania na ulicach, placach lub w parkach, ale także utrudniły im przetrwanie, zabraniając żebrania.
Na przykład przepisy chicagowskie przewidywały grzywnę w wysokości 1 dolara (obecnie ponad 20 dolarów) za każde wykroczenie popełnione przez „osobę chorą, okaleczoną lub zdeformowaną”, która pokazywała się w miejscach publicznych.
W XIX wieku panowało przekonanie, że osoby zniekształcone mogą mieć negatywny wpływ na zdrowie publiczne.
Nie tylko żebracy byli objęci zakazem, ale także osoby zajmujące się sprzedażą uliczną lub sztuką uliczną.
W swojej książce Schweik przytacza przypadek zarejestrowany w Cleveland w 1910 roku. Mężczyzna z okaleczonymi rękami i stopami, który zajmował się sprzedażą gazet na ulicach, został pozbawiony możliwości wykonywania swojej pracy przez władze, które uznały, że nie jest to zajęcie dla „kaleki”.
Wiele lat później w Portland policjanci powiedzieli kobiecie znanej jako „Matka Hastings”, która również sprzedawała gazety na ulicach, że jest „zbyt strasznym widokiem dla dzieci” i dali jej dwie możliwości: wyjechać na farmę lub do innego miasta.
Kobieta wyjechała do Los Angeles i poślubiła innego kalekę, zgodnie z informacjami znalezionymi przez badaczkę.
Żebracy lub osoby niepełnosprawne, które naruszały zakaz eksponowania się w miejscach publicznych, były karane grzywną lub umieszczane w przytułkach, nie zawsze w dobrych warunkach.
Otwarcie drzwi dla dyskryminacji
Chociaż nie jest znana liczba osób, których dotyczyły te przepisy, ponieważ ani policja, ani sądy nie prowadziły rejestru, konsultowani eksperci twierdzą, że ich wpływ wykroczył poza krąg ofiar.
„Przepisy te były częścią zestawu przepisów, które powstały pod koniec XIX wieku i miały na celu kontrolowanie, jakie osoby mogą przebywać w miejscach publicznych” – twierdzi Schweik.
Ekspertka stwierdziła, że rozporządzenia te ostatecznie połączyły się z przepisami dotyczącymi segregacji rasowej przyjętymi na południu Stanów Zjednoczonych.
Mangual dodała, że przepisy te otworzyły również drogę do uchwalenia przez niektóre stany w końcu XIX wieku ustaw dotyczących eugeniki.
„Przepisy te ułatwiły uchwalenie innych, które zezwalały na sterylizację osób niepełnosprawnych lub chorych psychicznie, aby w ten sposób wyeliminować te grupy” – dodała.
Schweik przyznał, że „brzydkie prawa” służyły dyskryminacji osób niepełnosprawnych, ale wyjaśnił, że nie było to ich głównym celem.
„Zwykle mówię, że (były prezydent) Franklin Delano Roosevelt (1882-1945) nie był celem tych przepisów. Głównym celem byli ludzie ubodzy” – podkreślił.
W 1921 roku, w wieku 39 lat, Roosevelt zachorował na polio, chorobę, która sparaliżowała go od pasa w dół i zmusiła do poruszania się na wózku inwalidzkim do końca życia. Jednak jego stan był ukrywany, a podczas niektórych uroczystości publicznych prezydent używał kul i innych urządzeń, aby utrzymać się na nogach.
Od lat 70. XX wieku ruch na rzecz praw osób niepełnosprawnych naciskał na uchylenie „brzydkich praw”.
Martwe, ale nie zapomniane
Wraz z nadejściem XX wieku stosowanie „brzydkich praw” stało się dość rzadkie. Jednak dopiero w latach 70. XX wieku, dzięki naciskom ruchu na rzecz praw osób niepełnosprawnych, zostały one zniesione.
„W 1970 roku w mieście Omaha (Nebraska) policjant chciał aresztować bezdomnego mężczyznę, ale nie miał ku temu żadnych podstaw, ponieważ mężczyzna nie żebrał, nie był pijany ani nie zakłócał porządku publicznego. Jednak funkcjonariusz znalazł rozporządzenie dotyczące brzydkich osób i chciał je zastosować” – opowiada Schweik.
„Sędzia odrzucił wniosek policjanta, mówiąc: „Czy mam pozwolić na aresztowanie dzieci mojego sąsiada, jeśli są brzydkie?”. Lokalna gazeta opublikowała tę historię, a grupy aktywistów zaczęły się organizować, aby domagać się uchylenia tego przepisu” – kontynuuje.
„Nawiasem mówiąc, tytuł użyty przez gazetę: „Prawo dotyczące żebractwa karze tylko brzydkich” jest powodem, dla którego dziś znamy te instrumenty jako „brzydkie prawa”. Dzieje się tak pomimo tego, że słowo „brzydki” nie pojawia się w żadnym z nich” – podsumował.