Od „rzymskiego baptysterium” w Las Gabias do luksusowej willi: klejnot ukryty pod ziemią Granady od 15 wieków

Od „rzymskiego baptysterium” w Las Gabias do luksusowej willi: klejnot ukryty pod ziemią Granady od 15 wieków

Nie jest to baptysterium ani budowla z I wieku. Nie, słynne znalezisko archeologiczne z Las Gabias (Granada), które stało się modne dzięki siostrom Rojas Serrano w hiszpańskiej telewizji dzięki słynnemu pytaniu „komu nie spodoba się rzymskie baptysterium z I wieku?”, to coś znacznie więcej. Jest to luksusowa willa, ukryta od 1500 lat pod żyzną glebą Vega de Granada, która obecnie powraca do życia dzięki pracom archeologicznym prowadzonym przez Junta de Andalucía, właściciela stanowiska archeologicznego, we współpracy z uniwersytetami w Maladze, Granadzie i Jaén oraz radą miejską tej gminy w Granadzie. Prace te są tak ważne, że zostały uwzględnione w przewodnikach naukowych i były głównym tematem Europejskich Dni Archeologii, które odbyły się w czerwcu tego roku.

„Porwana” przez dziesięciolecia przez kulturę popularną i własność rodziny Rojas Serrano, historia rzymskiej wioski Las Gabias jest ściśle związana z przekonaniem, że była to baptysterium. Tak jest od czasu, gdy sto lat temu została przypadkowo odkryta, gdy dziadek sióstr Encarnity i Josefiny uprawiał ziemię i natrafił na nietypową konstrukcję. Od 1920 roku do dnia dzisiejszego ewolucja wiedzy na temat tych rzymskich pozostałości pozwoliła odkryć, że choć początkowo sądzono, iż ziemia skrywała baptysterium, w rzeczywistości jest to niezwykle luksusowa willa, która była zamieszkana przez ludzi ubogich na krótko przed zniknięciem pod ziemią.

Początkowe zamieszanie miało swój początek w 1921 roku, kiedy archeolog Juan Cabré przeprowadził pierwsze wykopaliska i ostrożnie wysunął hipotezę, że jest to miejsce kultu chrześcijańskiego. Nie stwierdził tego jednak jednoznacznie. Aby można było uznać tę budowlę za paleochrześcijańską chrzcielnicę, musiałaby ona posiadać basen do zanurzania nowo narodzonych dzieci. Nie ma go jednak. Ma za to mnóstwo marmuru. Czerwony, zielony, żółty, importowany z Turcji, Egiptu i Afryki Północnej, aby pokryć ściany krypty, która, z dala od przestrzeni publicznej, została zbudowana jako prywatna fanaberia rzymskiego dominusa, swego rodzaju arystokraty tamtych czasów, który postanowił dodać do swojej willi element zarezerwowany dla wielkich forów imperialnych. Podziemna galeria z wewnętrzną fontanną i kopułą. Aby nikt nie miał wątpliwości co do jego potęgi.

Ten poziom przepychu pomaga zrozumieć, dlaczego willa ta jest uważana za jedną z najważniejszych w całej Vega de Granada. Problem polega na tym, że po pierwszych kampaniach w XX wieku stanowisko archeologiczne zostało pozostawione samemu sobie. W 1931 roku zbudowano zadaszenie, aby chronić kryptoportyk – dzieło Leopoldo Torresa Balbása, tego samego architekta, który odrestaurował znaczną część Alhambry – ale wkrótce klucz do zabytku zaginął. Dosłownie. Dostęp do niego ponownie znalazł się w rękach rodziny właścicielskiej, która przez dziesięciolecia uniemożliwiała dostęp badaczom i archeologom. Ten wirusowy film, nagrany pod koniec lat 90., w samym środku boomu na programy telewizyjne o tematyce obyczajowej, przywrócił istnienie stanowiska archeologicznego do zbiorowej świadomości, ale także utrwalił błędną i niemal komiczną wersję odkrycia, spopularyzowaną przez siostry Rojas Serrano.

Ukryty klejnot

Ponad dwadzieścia lat później w końcu prowadzone są wykopaliska z zachowaniem rygoru naukowego. Zespół kierowany przez Manuela Alcaide, badacza z Uniwersytetu w Maladze, od 2020 roku pracuje nad datowaniem gleby, a od lutego tego roku prowadzi prace terenowe w ramach długoterminowego projektu archeologicznego, który łączy finansowanie miejskie (ponad 200 000 euro przekazanych przez radę miasta Las Gabias), wsparciem technicznym Junta de Andalucía, która jest właścicielem terenu i odpowiada za jego udostępnienie publiczności, oraz udziałem kilku andaluzyjskich uniwersytetów. Pierwsze badania geofizyczne przeprowadzone za pomocą georadaru ujawniły to, co od dawna było intuicyjnie wiadome: willa nie jest tylko podziemną galerią, ale ogromnym kompleksem mieszkalnym o wymiarach ponad 50 metrów, z centralnym dziedzińcem, fontannami, salami z absydami i mozaikowymi posadzkami w praktycznie wszystkich pomieszczeniach.

„Za każdym razem, gdy odkrywamy ziemię, znajdujemy rzeczy, których się nie spodziewaliśmy” – wyjaśnia Alcaide, który brał również udział w wykopaliskach rzymskiej willi w Salar, jednej z najbardziej spektakularnych na Półwyspie Iberyjskim. Porównanie to nie jest przypadkowe. Wille w Las Gabias i Salar mają wspólną chronologię, techniki budowlane, a nawet wystrój. Obie są wynikiem tego samego zjawiska historycznego: rozkwitu arystokracji ziemskiej w IV wieku n.e., która opuściła miasta, aby zbudować samowystarczalne kompleksy na wsi, gdzie produkowano oliwę, uprawiano ziemię, a jednocześnie demonstrowano swój status za pomocą marmuru i importowanej architektury. W Las Gabias znaleziono nawet torcularium – rzymską tłocznię oliwy – co pozwala poznać zarówno miejską, jak i produkcyjną część willi.

Późniejsza historia nie była już tak wspaniała. Pod koniec V wieku, po odejściu rodziny właścicielskiej, pomieszczenia zaczęły być zajmowane przez chłopów, którzy zamurowali drzwi, zbudowali domowe piece i zniszczyli mozaiki, aby zainstalować silosy magazynowe. Proces degradacji osiągnął punkt kulminacyjny w okresie islamskim, kiedy to miasto zostało zasypane trzema metrami osadów, a na jego terenie utworzono tarasy uprawne. W ten sposób ziemia zapomniała o nim. Aż do teraz.

Po raz pierwszy od ponad wieku stanowisko archeologiczne można zwiedzać. Kryptoportyk został włączony do programu otwartych stanowisk archeologicznych Junta de Andalucía, a prace będą kontynuowane w ciągu najbliższych lat. Wykopaliska są częścią ogólnego projektu badawczego, który ma trwać sześć lat, do 2031 roku, i łączy w sobie poszukiwania, dokumentację naukową i prace konserwatorskie. A oczekiwania co do znalezisk są spore.

„Nie da się tego stwierdzić z całą pewnością” – odpowiada Alcaide. „Archeologia nie jest nauką dającą natychmiastowe pewniki. Wiemy jednak, że ta willa jest wyjątkowa i że to, co tu odkryjemy, może zmienić naszą wiedzę o rzymskiej Granadzie”. Zespół wykrył już, za pomocą technik nieinwazyjnych, wielką strukturę, która dopiero zaczyna się wyłaniać. Ponadto istnieje duże prawdopodobieństwo, że w okolicy pojawią się nowe pomieszczenia, struktury domowe, a nawet nekropolia związana z samą willą, co było typowe dla dróg wyjściowych z tych arystokratycznych kompleksów.

Obecnie działka, na której się znajduje, jest własnością publiczną i od 2004 roku objęta jest najwyższym stopniem ochrony prawnej: jest to obiekt o znaczeniu kulturowym (BIC), co uniemożliwia jej zabudowę i gwarantuje, że wszelkie przyszłe działania będą musiały uwzględniać pozostałości. Po raz pierwszy od wieków willa jest nie tylko wykopywana, ale także konserwowana.

Pod żyzną glebą Vega de Granada kryje się coś więcej niż tylko historia: jest to potęga, kultura materialna, urbanistyka na najwyższym poziomie i lekcja pamięci. Rzymska osada Las Gabias to nie tylko archeologiczne odkrycie, ale także metafora: przez dziesięciolecia to, co wydawało się żartem z nocnego programu telewizyjnego, było w rzeczywistości klejnotem ukrytym pod ziemią. A teraz w końcu ktoś zaczyna go odkopywać.