Emeryt wyrzuca plastikową butelkę do niewłaściwego pojemnika i zostaje ukarany grzywną w wysokości prawie 300 dolarów za nieprzestrzeganie zasad recyklingu: „Wolę iść do więzienia”.

Emeryt wyrzuca plastikową butelkę do niewłaściwego pojemnika i zostaje ukarany grzywną w wysokości prawie 300 dolarów za nieprzestrzeganie zasad recyklingu: „Wolę iść do więzienia”.

Surowe przepisy dotyczące ochrony środowiska w Szwajcarii nie oszczędziły emeryta, który popełnił błąd, wyrzucając plastikową butelkę do niewłaściwego pojemnika.

Marc-André C. zawsze był ostrożny, jeśli chodzi o postępowanie z odpadami i jest wiernym zwolennikiem recyklingu. Jednak błąd w wyrzuceniu plastikowego opakowania przysporzył mu problemów z władzami lokalnymi w kantonie Vaud w Szwajcarii.

Okazuje się, że emeryt, mieszkający w gminie Chavannes-près-Renens w kantonie Vaud, wyrzucił butelkę z plastiku PET, którego głównym składnikiem jest politereftalan etylenu (polyethylene terephthalate, PET), do pojemnika przeznaczonego na twardsze tworzywa sztuczne.

Według meksykańskiej firmy Plasti Mex tworzywo PET „charakteryzuje się krystaliczną przejrzystością, lekkością, elastycznością i dużą wytrzymałością”. Ponadto, jak dodaje, „butelki PET nadają się w 100% do recyklingu”.

Szacuje się, że każdego roku miliony tych przedmiotów trafiają do oceanów, wpływając na życie morskie, które może je połknąć.

Emeryt ukarany grzywną za błędne wyrzucenie plastikowej butelki

Sprawa Marc-André C. wywołała taką kontrowersję, że została opisana przez serwis www.20min.ch.

Okazuje się, że ten 60-letni emeryt przez pomyłkę wyrzucił plastikową butelkę PET do pojemnika przeznaczonego do przechowywania twardych tworzyw sztucznych w centrum recyklingu w pobliżu swojego domu, do którego zwykle chodzi, aby wyrzucać materiały nadające się do recyklingu.

Pracownik centrum recyklingowego zauważył jego pomyłkę i mimo że mężczyzna przeprosił i wyjaśnił, że popełnił błąd z powodu niewiedzy, władze nałożyły na niego grzywnę w wysokości około 300 dolarów, co jest dla niego ewidentnie niesprawiedliwe.

„Spodziewałem się ostrzeżenia, a nie grzywny w wysokości 240 franków. To oburzające! Gdybym przejechał na czerwonym świetle i naraził życie dziecka, dostałbym grzywnę w wysokości 250 franków, niewiele więcej!” – powiedział www.20min.ch.

Marc-André C. odwołał się od tej decyzji, ale szwajcarskie władze są bardzo surowe, jeśli chodzi o gospodarkę odpadami, więc istnieje niewielkie prawdopodobieństwo, że uniknie grzywny lub, w przeciwnym razie, zapłaci za swój błąd krótkim pobytem w więzieniu.

„Wolę spędzić dzień w więzieniu, jak sugeruje grzywna, niż zapłacić 240 franków, mam czas” – dodaje, zirytowany sytuacją, w której się znalazł, zwłaszcza że jest osobą, która nawet dobrowolnie zbiera na ulicy śmieci wyrzucone przez innych.