Kardiolog: Dzisiejsi bogacze nie popisują się drogimi zegarkami i samochodami, tylko inwestują w biohacking. To nowy symbol statusu
SSUCv3H4sIAAAAAAAEAJ1VTZOcIBC9pyr/YcrzWgWoCPkrqRwAW4dalInizFpb+9+DzpggeMpNm9fw+vXX5/dvl0smxaRV9uPyuf75f23MPLlROG0Hb0ZvLzs02tlRC7MaV9vXdpJNTrh5gmm94mVSwkHnsU/jy39/5+fz/7IfbIfewx9l2Vtgm2a52XbT19t/ez4/fu2hiA4GtWyEg0BGMCCegbw4ZqhFnAlJ8oZUTV4WGHJRcJpTiUVLJQeBiv3lrCVSYUxYXreC5KXgKmeybHLZNpxxJFRR8o3Sk0f2/nAw9qFE082OLpQoo6gqcBbRN7qFyS0GYigiMbTRcLwQI8Qw/adWxhHlNHZ7gO6u7mLsNB28T8HiIUYYIIJSimkZQycwba7722jv0MMQUSsQLovYpfd1p/QQx1rWVRCEj50kntN8u5n0GU+sSLDwAaPSU/QKJSVL+Fin73tzHBjhBPsAYyTooTuKyEiViHgVUsc8fe4Tnsoe76oxS+qjh61J/6EY4yk5oXwgsayI8BjnfK3FIVDOKQv091VV0SQmP0T0ELuysqpC19qXYyqcHd/tHOtxkg1jhw7u2i1RkfsU1wgl6g0wdkscMk66RtrmiKoxqsu0nK9eaHdd4rSl5eWVGH7P+piVCvGKVFWM9WNIfEATtQYrD4JTxHESnhRGDCpypYiwRLbFduKI8oKdMznjcYZLW+Ic3OshIVgloWxdf9pldUJzuukx7p2zrG7leFKLEUxZY/yCiO5j5G+bBSvjrhuwweITc6NtMNDvVgmzzsUicLqN60DrAjfrrjCG+9MvYNsHhsG6bS+91lzW+AW7/uLCD1lKOK45Lf0IrEm2L2Wr3nUTLuXnnr5qfzQugV2v6fA3glCKyVxxKfMSWJMzzEVOuSwaQYBzsSr19QcJjFwrNAgAAA==

Kardiolog: Dzisiejsi bogacze nie popisują się drogimi zegarkami i samochodami, tylko inwestują w biohacking. To nowy symbol statusu

Zdrowie stało się nowym symbolem statusu. W czasach, gdy luksusowe zegarki i drogie samochody coraz rzadziej robią wrażenie, można zabłysnąć w inny sposób: dzięki idealnie wyrzeźbionemu ciału. Biohacking z trendu dla bogatych stał się ruchem, w którym nie chodzi jednak tylko o wygląd, ale o zmaksymalizowanie wydajności organizmu, przedłużenie młodości, a ostatecznie o poprawę jakości życia. Kto dziś ceni samego siebie, inwestuje w swoje ciało. I może to zrobić w taki sposób, jaki mu najbardziej odpowiada — przekonuje niemiecki prof. dr med. Boris Bigalke, kardiolog i lekarz medycyny żywieniowej dzielący się swoją wiedzą w książkach o zdrowych nawykach oraz długowieczności.

Wzorami do naśladowania są znane osobistości. Na czele ruchu stoi Bryan Johnson, amerykański przedsiębiorca technologiczny, który ze swoim projektem „Blueprint” [ang. schemat] trafia na pierwsze strony gazet na całym świecie. Johnson codziennie mierzy swoje parametry życiowe, optymalizuje sen, odżywia się zgodnie z precyzyjnymi wytycznymi naukowymi i, według tego, co mówi, udało mu się znacznie obniżyć biologiczny wiek swoich narządów. Cel Johnsona jest jasny: nie tylko żyć dłużej, ale też lepiej. Mieć więcej energii, większą jasność umysłu, lepszą jakość życia.

Biohacking to też nowa generacja ludzi, którzy nie zrzucają odpowiedzialności za swoje zdrowie na czynniki zewnętrzne, tylko aktywnie ją przejmują. Technologie takie jak ciągły pomiar poziomu glukozy, spersonalizowane odżywianie i terapie zimnem już dawno przestały być zabawką dla entuzjastów nauki, a stały się wyrazem nowoczesnego, opartego na naukowych podstawach stylu życia.

Nie chodzi przy tym o życie w „bańce”, ale o wydobycie z siebie tego, co najlepsze. Sprawność fizyczna i umysłowa stają się wyrazem dyscypliny, dalekowzroczności i odpowiedzialności za siebie. Kto dba o siebie, żyje dłużej, czuje się lepiej – i pracuje z większą koncentracją. Zwłaszcza w środowisku zawodowym nie jest już tajemnicą, że ludzie odnoszący największe sukcesy to często ci, którzy świadomie dbają o swoje zdrowie jako o zasób.

Oczywiste korzyści

Biohacking już dawno przestał polegać tylko na samokontroli. Chodzi o jakość życia, o różnicę między zwykłym funkcjonowaniem a prawdziwym dobrostanem. Technologie pomagają uzyskać tutaj jasność: czy mój sen jest naprawdę regenerujący? Czy moje ciało lepiej lub gorzej reaguje na określone produkty spożywcze? Jak mój rytm dobowy wpływa na moją koncentrację?

Celem nie jest rywalizacja, ale samodoskonalenie w najlepszym tego słowa znaczeniu. Chodzi o osobiste standardy – wydajność w pracy, witalność w życiu codziennym, ale także zdrowy spokój w szybko zmieniających się czasach.

Oczywiście biohacking wymaga zainteresowania i pewnych nakładów finansowych. Jednak osoby odnoszące dziś sukcesy wiedzą, że inwestowanie we własne zdrowie nie jest fanaberią, ale mądrą strategią. Nie bez powodu menedżerowie rezerwują biohackowe wyjazdy, korzystają z zaawansowanych technologicznie systemów snu i stosują środki poprawiające funkcje poznawcze, takie jak techniki oddechowe lub terapie zimnem. Korzyści są oczywiste: większa koncentracja, więcej energii, więcej radości życia.

Przyjemność, nie asceza

Celem nie jest ascetyzm, ale nowa forma przyjemności: życie, w którym świadomie decydujesz, co jest dla ciebie naprawdę dobre. Niezależnie od tego, czy jest to kontrolowany post, który pobudza metabolizm, czy krótka, intensywna sesja rano wykorzystująca niską temperaturę, która pobudza krążenie – kto korzysta z takich narzędzi, żyje nowocześniej i wydajniej.

Biohacking oznacza wolność nieakceptowania własnej biologii jako czegoś danego, ale aktywne kształtowanie jej. Oznacza to, że nie obserwujemy biernie, jak stres i wygoda kształtują nasze ciało, ale sami przejmujemy stery.

Kto chce odnieść sukces, nie może dziś polegać wyłącznie na wiedzy fachowej lub doświadczeniu. Zdrowie staje się niedocenianym czynnikiem sukcesu – nie tylko dlatego, że wyłącznie sprawny umysł w zdrowym ciele może osiągać długotrwałe, najlepsze wyniki. To sprawia, że biohacking nie jest tylko trendem, ale elementem nowoczesnego stylu życia.

Zdrowie jako sprytna inwestycja

W tym kontekście pojawia się również interesująca zmiana: biohacking łączy dyscyplinę i przyjemność, naukową precyzję i intuicyjne dobre samopoczucie. Jest to styl życia daleki od dogmatyzmu. Biohacking nie narzuca nikomu sztywnych zasad, ale otwiera dostęp do szerokiej gamy narzędzi, które można dostosować do indywidualnych potrzeb.

Przedsiębiorca, który terapią światłem kompensuje zimowe zmęczenie, rekreacyjny sportowiec, który dzięki monitorowaniu snu optymalizuje regenerację, czy osoba pracująca, która dzięki inteligentnej diecie wzmacnia koncentrację – wszyscy oni są częścią ruchu, który nie opiera się na rezygnacji, ale na świadomym zysku. Właśnie w tym tkwi przyszłość: większy wybór, większa samostanowienie, lepsza jakość życia.

Podczas gdy świat kręci się dalej, coraz więcej osób odkrywa prawdziwy luksus: witalność, energię i jasność umysłu. Biohacking nie jest przymusem, ale ofertą dla wszystkich, którzy chcą wydobyć z siebie to, co najlepsze. Jest wyrazem stylu życia, w którym nie postrzegamy siebie jako ofiary okoliczności, ale jako twórców własnego losu.

Bryan Johnson może być skrajnym przykładem. Jednak jego przesłanie jest uniwersalne: zdrowie jest osiągalne, jakość życia można optymalizować, a sukces zaczyna się w naszym własnym ciele. W społeczeństwie, które w coraz większym stopniu stawia na odpowiedzialność za siebie, nie ma chyba bardziej sensownego symbolu statusu niż ten: długie życie, które jest jednocześnie naprawdę dobre.